czwartek, 12 listopada 2015

Notka

Dziękuje wszystkim z całego serca,że czytanie mojego bloga.Szczerze powiem gdyby nie Wy to zapewne bym skończyła nie wiem po kilku napisanych rozdziałach.To właśnie dla Was piszę.Mam nadzieję,że będziecie go nadal czytali.Z racji tego zapraszam jeszcze na mój drugi blog pt,,Little White Lies''.Mam nadzieję,że wpadniecie,a tym czasem do zobaczenia miśki :) <3

wtorek, 22 września 2015

Wkurzający sąsiad

Słońce świeci nie miłosiernie.Siedzę akurat w ogródku.Twarz mam zwróconą ku słońcu.Na termometrach można zobaczyć +30°.Nawet gdyby człowiek chciał schować się do cienia to nie morze,ponieważ tam też jest tyle samo stopni co w słońcu.Mieszkam w Kansas.Tam zawsze jest słońce.Niekiedy trochę popada,ale przeważnie góruje słoneczko.Czuje jak na moim czole pojawiają się małe kropelki potu.Boże jak ja nie na widzę się pocić.Oznacza to wtedy,że zaraz będę musiała iść wziąć prysznic,a potem znowu to i sami i tak dalej,aż do wieczora.No i po miesiącu dostanę rachunek za wodę z kosmiczną sumką do zapłacenia.O nie,nie moja droga,nie ze mną takie numery,ponieważ ja Cię jakoś przechytrzę,ale jeszcze nie wiem jak.Zeszłam z leżaka i udałam się do swojego pokoju,ale najpierw żeby to zrobić musiałam przejść przez ogród mojego sąsiada,znienawidzonego sąsiada.Cały czas się kłócimy.Nie ma między Nami pokoju.No i dobrze,po co mi taki sąsiad,jak ciągle w nocy słyszę głosy,które rodzą we mnie obrzydzenie.Nawet teraz chce mi się wymiotować,no,ale cóż trzeba być twardym jak to mawiała moja babcia.Stanęłam przed moim najstraszniejszym przejściem.Wzięłam dwa głębokie wdechu,dłonie zacisnęłam w pięści i powolnym krokiem ruszyłam.Niestety pech chciał,że akurat na leżą ku siedział wspomniany wcześniej człowiek.Zmierzył mnie od stóp do głowy.Wkurzyło mnie to,ale nie dałam tego po sobie poznać.Niestety musiał wtrącić swoje trzy grosiki
-O witam panią,a gdzie się panienka tak śpieszy?-Stanęłam i odwróciłam się w jego kierunku.W blasku słońca mogłam mu się lepiej przyjrzeć.Miał blond włosy zaczesane na bok,tak,że grzywka wpadała mu prosto na oczy.Był w kąpielówkach.Na nosie miał czarne okulary.Nie mogłam zobaczyć,jaki ma kolor oczu.Szkoda,ale to nie oznacza,że mi się spodobał w żadnym wypadku,tylko po prostu jest cholernie przystojny.Teraz jak tam tak stoję to chcę do Niego podejść i po prostu rzucić mu się na szyję.O cholera co ja mówię. ,,Słuchaj no Monika weź się w garść i przestań o Nim myśleć ponieważ niestety,ale on jest twoim sąsiadem,którego nie znosisz''.Dlaczego niestety?.Już mówię,otóż w pewnej chwili odmieniło mi się wszystko.Nienawiść przerodziła się w zakochanie.No,ale na nic więcej nie mogę liczyć.Nie znajomy podszedł do mnie.Cofnęłam się o krok w tył
-Nie twoja zasrana sprawa-Próbowałam grać twardą,ale za dobrze mi to jakoś nie wyszło
-Oj mała słuchaj nie chcę toczyć z tobą żadnej wojny
-Słuchaj no,po pierwsze nie jestem mała,a po drugie z tego co pamiętam odkąd się tu wprowadziłeś robisz o byle gówno jakiś problem.Więc kto tu toczy wojnę?-Zacisnęłam jeszcze bardziej pięść.Irytował mnie ten człowiek po prostu no.Kurcze gdyby się tutaj nie wprowadził nie było by tego całego zamieszania.No,ale stało się i już.
-Nie robię żadnego problemu,to ty masz zawsze do mnie jakieś waty
-To po jaką cholerę się tu wprowadzałeś?-Spojrzałam się na Niego.Nieznajomy zsunął swoje okulary.I wtedy mogłam dojrzeć jego zielone tęczówki.Wyglądał jak anioł,który stanął przede mną,by mnie chronić przed wszystkim co może się wydarzyć w najbliższych latach.Naszła mnie wielka ochota na pocałowanie jego słodko wyglądających i w dodatku wypełnionych ust,ale od razu mi przeszło gdy usłyszałam głos prawdopodobnie jego dziewczyny
-Kendall do jasnej cholery z kim ty tam gadasz?
-Z nikim złotko.Już do Ciebie idę
-No super kolejna twoja zdobycz,na wieczór.Znowu nie dasz mi spać? co?.To co robisz jest chore,a zarazem wkurzające.Owijasz sobie dziewczynę wokół palca.Lądujecie razem w łóżku,a rano co mówisz jej ,,Sorki mała,ale to był tylko jeden numerem''?,a wieczorem znowu inna?-Wykrzyczałam na Niego.Kendall położył mi rękę na ustach.Odepchnęłam mu ją
-Zamknij się wreszcie
-Taki jesteś?,no to zarąbistego mam sąsiada.Wiesz co mam Cię dość.Mam dość Ciebie,twoich laseczek i tego,że tu mieszkasz-Odwróciłam się i odeszłam w kierunku swojego domu
Wieczorem gdy nastał wieczór i zrobiło się trochę chłodniej.Wzięłam kocyk i usiadłam na tarasie.Poszłam do kuchni po sok i wróciłam na taras.Rozsiadłam się w na kocu,po czym zaczęłam myśleć o Kendallu.Nie wiem dlaczego,ale poczułam coś do Niego.Nigdy tego nie odczuwałam dopiero dzisiaj jak go zobaczyłam.Nie umiem zdefiniować tego co czuję.W sercu robi mi się ciepło,a w brzuchu mam pełno motyli.Wzięłam łyk soku,po czym położyłam się.Spojrzałam w Niego.Zaczynało powoli się ściemniać,co oznaczało,że pojawią się gwiazdy.Kocham patrzeć na Nie.Przypominają mi o moich zmarłych już rodzicach.Za życia często oglądaliśmy razem gwiazdy.No dobra zaczęłam przyglądać się gwieździstemu niebu.Nagle utworzyła mi się postać Kendalla.Przetarłam swoje oczy,ale znowu mi się ukazał.Cała zlana potem usiadłam ponownie na kocu.Odetchnęłam z ulgą dopiero jak zobaczyłam,że nie ma go nigdzie.Moja wyobraźnia płata mi niezłe figle.Nagle usłyszałam znowu jakieś hałasy.No super znowu Kendall.Zatkałam uszy,ale to nic nie pomagało.Postanowiłam,że do Niego pójdę.Przeszłam przez jego ogródek po czym zadzwoniłam dzwonkiem.Chwile musiałam poczekać za nim ktoś mi raczy otworzyć,ale gdy to w końcu nastąpiło w progu stanął Kendall.Był w samych bokserkach.Speszyłam się lekko,ponieważ przerwałam mu chyba w najlepszej chwili,ale to nie o tym chciałam z Nim pogadać
-Co ty do cholery robisz?-Kendall wyszedł na dwór zamykając za sobą drzwi
-Przyszłam Cię uspokoić,ponieważ te wasze zabawy doprowadzają mnie do białej gorączki.Nie potraficie tego robić ciut ciszej?-Zapytałam się,na co Kendall zmierzył mnie pogardliwym wzrokiem
-Nie,nie potrafimy i jeżeli Ci to przeszkadza,to proszę bardzo pakuj się i wynoś się stąd,przynajmniej będzie spokój-Nie wytrzymałam i momentalnie zarobił ode mnie z liścia w twarz.Kendall złapał się za policzek,a mnie do oczu napłynęły łzy
-Jak śmiesz tak do mnie mówić?.Ja tu dużej mieszkam niż ty.To przez Ciebie wszystko się zaczęło.Od twojej przeprowadzki prawie nic nie spałam,bo w nocy ciągle słyszę to samo,aż dziwie się dlaczego jeszcze policja tutaj nie przyjechała.Ale to się już nie długo skończy.Skończą się te twoje nocne sprowadzania dziewczyn do domu.Skończą się te cholerne hałasy.Wszystko się skończy rozumiesz?-Uciekłam do domu cała zapłakana
Pozbierałam koc,sok i weszłam do domu zamykając drzwi.Rzuciłam to wszystko w kąt,po czym rozpłakałam się jeszcze bardziej.Myślałam,że uda Nam się naprawić te napięte relacje,ale najwidoczniej po raz kolejny się myliłam.Dlaczego akurat On musiał mi się przytrafić?,no dlaczego?.Zawsze muszę się zakochać w niewłaściwym człowieku.Super moje życie jest do bani.Nie na widzę siebie jak i swojego życia.Położyłam się na kanapie,po czym moje powieki stały się ciężkie no i zasnęłam
Na drugi dzień obudziłam się cała zlana łzami.W nocy śnił mi się Kendall.Ten sen był po prostu cudowny.Śniło mi się,że byliśmy razem.Mówił,że mnie kocha i takie tam.Ach te marzenia chciało by się być jego dziewczyną.Zaraz,zaraz czy ja dzisiaj przespałam całą noc?.Czyżby Kendall zrezygnował wczoraj z tej panienki?.Dziwne myślałam,że jednym uchem wpuści,a drugim wypuści to co powiedziałam i zacznie to co mu przerwałam,ale najwidoczniej odpuścił.No,no,no Moniko czyżbyś przemówiła mu do rozsądku?.Oby to była prawda.Zjadłam śniadanie,po czym ubrałam się w luźnie ciuchy i wyszłam na świeże powietrze.Zobaczyłam Kendalla jak czyta gazetę.Na mój widok uśmiechnął się promiennie.Nie wiedziałam czy mam się bać,czy co?.Może teraz chce mnie uwieść,a wieczorem zrobi ze mną to,co zresztą panienek.Nie podoba mi się jego zachowanie.Kendall do mnie podszedł
-Wyspałaś się w nocy?-Zdziwiłam się,na co Kendall się zaśmiał
-Tak dziękuję,że się pytasz-Ukłoniłam się tak jak księżniczki proszone do tańca
-Nie ma za co,Kendall jestem-Blondyn wyciągnął w moją stronę swoją dłoń
-Monika-Chcąc nie chcąc uściskałam jego dłoń.Była trochę szorstka,ale również i delikatna.Chciałam,żeby trzymał mnie przez cały czas,ale za Nim zdążyłam coś powiedzieć Kendall mi ją puścił.Zasmuciłam się
-Czemu się smutasz?
-Nic,nic,powiedz mi lepiej dlaczego nie słyszałam wczoraj waszych krzyków?-Kendall podrapał się po karku.Po czym oznajmił
-Postanowiłem się zmienić-Chyba się przesłyszałam.On chce się zmienić?.To jest jakiś żart prawda?.Stałam tam przed Nim z buzią otwartą na wylot.Gdyby ktoś by mnie teraz zobaczył pomyślałby,że jestem jakaś nie normalna.No,ale co ja mam zrobić na wieść,że on chce się zmienić
-Kendall ty chcesz się zmienić?,TY?.Niby jak chcesz to zrobić,jak ciągle słyszę hałasy
-Przestań mi to ciągle wypominać.Powiedziałem chcę się zmienić i już-Kendall krzyknął na mnie.Cofnęłam się krok w tył.Przeraziłam się trochę
-Jezu nie wyj na mnie do cholery,bo to nie ja przyprowadzam laski do domu,a tak po za tym to co Cię podkusiło do zmiany tej decyzji?
-Twoje wczorajsze słowa.Po tym jak uciekłaś z płaczem,zrozumiałem,że źle postępuje robiąc Ci na złość-Przerwałam mu na chwilę
-Robiąc mi na złość?.Możesz to wytłumaczyć-Ponownie do Niego podeszłam,ale tym razem zachowując określony dystans
-No robiąc to na złość.Te krzyki i to wszystko było po to,by cię zdenerwować-Wytrzeszczyłam na Niego swoje oczy.Po jakiego grzyba on mi to robił?.Co ja mu takiego zrobiłam?
-A po co to robiłeś?
-Nie,wiem od razu wydałaś mi się jakaś dziwna.Nie wiem dlaczego ale postanowiłem Cię stąd jakoś wykurzyć,żeby mieć święty spokój,ale gdyby się tak stało miałbym wyrzuty sumienia,ponieważ okazałaś się naprawdę wspaniałą dziewczyną-Jego słowa ucieszyła mnie jak i wkurzyły
Mógł mi od razu powiedzieć w twarz ,,Słuchaj no,jesteś trochę jakby to powiedzieć inna'',a nie doprowadzał mnie do białej gorączki.Raz przez Niego prawie wylądowałam w szpitalu,ale o tym mu nie będę mówiła,ponieważ nie chcę,żeby siebie zadręczał.Postanowił się zmienić,niech się zmienia.Zobaczymy jak długo wytrzyma.Zapewne wieczorem znowu ktoś przyleci,a teraz wcisk mi,taki kit
-No dobrze,to dlaczego nie powiedziałeś mi tego prosto w twarz,tylko robiąc mi takie numery?-Kendall spuścił głowę.Zał mi się go zrobiło.Podniosłam palcem jego podbródek.Dostrzegłam w jego oczach łzy
-Bo się bałem,bałem się odrzucenia z twojej strony-Nie rozumiałam nic do do mnie w tej chwili powiedział
-Mów jaśniej dobrze
-Ty naprawdę tego nie rozumiesz?.Zrobiłem to wszystko z miłości do Ciebie.Moje serce należało,należy i należeć będzie tylko do Ciebie.Dlatego postanowiłem się zmienić,bo wiem,że mam dla kogo.Owszem zrozumiem,jeśli przez te świństwo jakie Ci wyrządziłem nie czujesz tego samego do mnie zrozumiem to,ale pamiętaj jedno Moniko,że zawsze będę Cię kochał,nie ważne czy będę starym schorowanym dziadkiem,czy Bóg wie kim.Moja miłość do Ciebie nigdy nie wygaśnie,ponieważ jest silna jak  diament,którego nie można rozkrzuszyć-Zszokowały mnie jego słowa.Kendall przez ten czas czuł coś do mnie,a ja głupia olewałam go,zamiast podejść i po prostu zagadać.No nie to wszystko moja wina.Olewałam tak wspaniałego człowieka.Kendall chciał odejść,ale pociągnęłam go za bluzkę i złączyłam Nasze usta w namiętnym pocałunku.Na szczęście odwzajemnił pocałunek
-Też Cię kocham Kendall-Uśmiechnęłam się po przez łzy szczęścia.Kendall przytulił mnie do siebie jak najmocniej.O tym właśnie marzyłam,żeby wtulić się w osobę,którą tak naprawdę kocham
-Zostaniesz moją dziewczyną?
-Owszem,i pamiętaj Kendall,że moja miłość do Ciebie jest taka silna jak diament,którego nie można rozkruszyć-Wyrecytowałam jego słowa.Kendall mnie pocałował.To był najwspanialszy moment,oraz początek nowego życia u boku najwspanialszego człowieka i sąsiada zarazem

niedziela, 20 września 2015

Rozdział 41
Obudziłam się z potwornym bólem głowy.O kurcze wczoraj musiałam nieźle zabalować.Wstałam z łóżka.Kroki,które stawiałam powodowały,że moja głowa zaczęła jeszcze bardziej boleć.Weszłam do kuchni.Chwyciłam za butelkę.Wzięłam łyk wody.Od razu poczułam się trochę lepiej.W ten do pomieszczenia wszedł Kendall
-O wstałaś
-Ciszej mów
-Co skutki wczorajszego picia?
-Musiałam chyba jakoś odreagować twój pocałunek z Sarą
-Mówiłem Ci już,że to ona pierwsza mnie pocałowała
-Kendall widziałam wszystko
-No to źle widziałaś
-Dobrze widziałam
-Dobra mów se co chcesz.Widać,że to i tak nie ma sensu więc...
-Co masz na myśli?
-Odchodzę Lucy.Naprawdę odchodzę
Kendall chwycił nóż.Przestraszyłam się
-Nie rób tego Kendall
-A zrobię
-Kendall opanuj się
-Ha,ha,ha nie.Mówiłem Ci już,że jeżeli jeszcze raz się pokłócimy to odchodzę
Kendall przysunął nóż do swojego brzucha.Krzyknęłam.Spojrzał się na mnie.Łzy stanęły mi w oczach.Podeszłam do niego.Chciałam odebrać od niego nóż,niestety,ale wyrwał mi go z rąk kalecząc mnie przy tym.Syknęłam z bólu.Krew zaczęła sączyć się z mojej rany.Kendall podbiegł szybko do mnie.Łzy popłynęły mi po policzkach.Pobiegłam szybko do kuchni.Wyciągnęłam z szafki apteczkę.Owinęłam sobie rękę bandażem.Otarłam spływające łzy.Wtuliłam się w Kenda
-Przepraszam Cię
-Nic się nie stało,przecież był to wypadek
-No tak,ale wiesz skaleczyłem Cię
-Kendall nie myśl o tym,ważne,że Ci nic nie jest
-Ciekawe
Pocałowałam go.Kendall pogłębił pocałunek.Uśmiechnęłam się lekko
-No bardzo ciekawe kochanie
-......
-Misiaczku
-.......?
-Kendall mówiłam Ci kiedyś,że jesteś moim skarbem?
-Co Ci się wzięło na amory?
-A co nie można?
-Przecież ja nic nie mówię
podeszłam do drzwi.Chciałam je otworzyć,ale drogę zagrodził mi Kendall
-Gdzie się panienka wybiera?
-Muszę iść na chwilę do menadżera hotelu
Zobaczyłam,że Kendall zmarszczył czoło.Zdziwiłam się trochę.Odsunęłam go od drzwi.Otworzyłam je
-Do tego gbura?
-Dlaczego tak o nim mówisz?
-Bo on jest najgorszym człowiekiem jakiego znam
-Zrobił Ci coś?
-No nie,ale...
-A Wy tu czego szukacie?
Przestraszyłam się.Przed sobą ujrzałam mężczyznę w okularach.Był ubrany w marynarkę.Miał plakietkę z napisem menadżer
-Dzień dobry,ja właśnie szłam do pana
-A nie widzisz co ja robię?
-Przepraszam,ale grzecznie powinien się pan odzywać
-Bardzo śmieszne,taka smarkula jak ty nie będzie mówiła mi co ja mam robić
-Jest pan bezczelny
-I kto to mówi?.Niestety,ale muszę już iść.Palmowego dnia życzę
Mężczyzna odszedł.Pokręciłam z niedowierzania głową.Kendall objął mnie w pasie.Prychnęłam na tego gościa
-Kto to był?
-Menadżer Bitters.Zarządza tym hotelem
-Wiem,tylko pytałam się o imię
-Bitters
-Dzięki
-A po co Ci jego imię?
-Chciałam się tylko dowiedzieć ponieważ miałeś rację,że on jest gburem
-A nie mówiłem
-No dobra idę się przejść idziesz?
-A gdzie?
-Nie wiem
-Więc może chodźmy po Logana
-Nie zaczyna się zdania od więc,ale chodźmy
Poszliśmy po Logana.Musieliśmy na niego chwilę poczekać ponieważ go nie było.Po dziesięciu minutach Logan stanął w drzwiach.Był cały zdyszany.Z jego oczu płynęły łzy.Przeraziłam się
-Logan wszystko w porządku?
-Moniki nie ma
-Jak to nie ma?
-Byłem u niej,bo wzięła sobie osobny pokój.Wszedłem bez pukania i co wtedy zobaczyłem?,pusty pokój.Klucz leżał na stoliku
Logan osunął się na kolana.Podbiegłam do niego wraz z Kendallem
-Logan spokojnie powiedz nam czy pokłóciłeś się z Moniką?
-Nie,dlatego nie wiem dlaczego ona zwiała
-Kendall leć po Jamesa,a ja spróbuje go uspokoić
Jak powiedziałam tak też zrobił
(W tym samym czasie Kendall)
Biegłem szybko korytarzem do pokoju Jamesa.Musimy pomóc Loganowi,bo on zwariuje bez Moniki.Nareszcie dobiegłem do pokoju.Cały zdyszany zapukałem do drzwi.Po chwili otworzył mi James.Był w samym ręczniku.Wtargnąłem się do mieszkania
-Może byś się ubrał co?
-Przed chwilą brałem kąpiel.Pali się czy co?
-Nie,ale jest sprawa
-Jaka?
-Logan był u Moniki,ale jej nie zastał.Jej pokój był pusty,a klucze leżały na stoliku
-I to jest ta sprawa?
-Człowieku ona uciekła.Powinniśmy mu pomóc
-A dzwonił do niej?
-Tego to ja już nie wiem,bo Lucy kazała mi po Ciebie przyjść
-Dobra pójdę
-To chodź
-Najpierw to ja muszę się ubrać
(Powracając do Lucy)
Dałam Loganowi soku.Na szczęście się trochę uspokoił.W ten do pomieszczenia wszedł Kendall i James
-No nareszcie co tak długo?
-James musiał ułożyć sobie włosy
-Faceci
-Może zajmiecie się teraz mną?
-Dzwoniłeś do niej?
-No nie
-To na co czekasz Watsonie?
Logan wyjął telefon.Wykręcił numer do Moniki.Niestety,ale nie odbierała.Logan rzucił telefon na podłogę
-No i co kurde?.Nie wiem co jest.Wczoraj jeszcze wszystko było okej
-No to widać,że mamy problem.I to nie mały,tylko duży
Logan oparł głowę o moje ramię.Zaczęłam go głaskać.James zaczął krążyć tu i tam.Wkurzało mnie to
-Przestaniesz w końcu?
-O co Ci chodzi?.ja tu myślę
-No to fajnie myślisz
-Przestańcie do cholery się kłócić.Myślicie w ogóle o Loganie?
Logan wstał i podszedł do Kendalla.Spojrzałam się na niego
-O co Ci chodzi?
-No bo kurde karzesz mi iść po Jamesa,a sama się z nim kłócisz.No sory,ale tym sposobem mu nie pomożecie
-A co Cię wzięło
-Od kilku minut się kłócicie zamiast spiąć dupę i pomóc Loganowi w wyjaśnieniu tej tajemnicy
-No dobrze,a kto zaczął?
-Denerwuje mnie takie chodzenie
-Myślałem
-Ciekawe
-Skończcie się kłócić do jasnej cholery,bo inaczej ja sam mu pomogę
-A proszę bardzo tylko pamiętaj za nic w świecie po mnie nie przychódź,jak nie wyjaśnisz
James wyszedł trzaskając drzwiami.Schowałam twarz w dłonie
-Kurcze nie na widzę tego świata
-Sama jesteś sobie winna
-No super,co jeszcze zrobiłam nie tak?
-Nie pomogłaś mu
-Dobra wiesz co?.Powodzenia w wyjaśnianiu
Tym razem to ja wyszłam.Poszłam tam gdzie gdzie nogi mnie poniosły,czyli donikąd

środa, 16 września 2015

Sobowtór

W życiu są tylko piękne chwile.Okej,a czy te złe też się zaliczają?.Bo okazuje się,że w moim życiu nie ma pięknych chwil tylko są same złe.Owszem były,ale to było jak miałam 5 może nawet 6lat,a teraz mam 17 i nic się nie wydarzyło,no może oprócz tego,że mój były już chłopak mnie porzucił z nie wiadomych mi przyczyn.I od tego właśnie zaczniemy tą opowieść

Było to dokładnie,żeby nie skłamać miesiąc temu,może nawet mniej.Nie pamiętam tego dobrze,no ale mniejsza z tym.Szłam do szkoły,a że blisko miałam do swojego chłopaka postanowiłam,że po Niego pójdę.Skręciłam w boczną uliczkę prowadzącą do jego domu.Zatrzymałam się przy drzwiach i delikatnie zapukałam.Już po chwili w progu stanęła jego mama
-Dzień dobry czy jest może Kendall?-Zapytałam się po czym dostrzegłam w jej oczach zdziwienie
-Sabrino przecież byłaś po Kendalla kilka minut temu-Teraz ja się zdziwiłam.Jak ja mogłam być po Niego,jak ja co dopiero opuszczałam swój dom
-Przecież mnie tutaj nie było
-Ależ byłaś,przecież mój syn by żadnej innej dziewczyny nie pocałował-Wytrzeszczyłam na Nią oczy
-Dziękuje i do widzenia-Pożegnałam się po czym udałam się do szkoły
Okej to co powiedziała jego mama wydało mi się dosyć dziwnie.Przecież ja cały czas byłam w domu,nie mogłam od tak po Niego przyjść.A może ja zgłupiałam?.Nie wiem o co chodzi,ale to nie jest fajne.Gdy dochodziłam do budynku szkoły zauważyłam Kendalla i..... mojego sobowtóra?.Słucham?.Ktoś podszywa się pode mnie,żeby być z Kendallem?.To jest nie możliwe.Jak najprędzej tam podeszłam
-Co tu się dzieje?-Zapytałam się podchodząc bliżej nich.Ja,a raczej mój sobowtór spojrzał się na mnie
-Sabrina?-Kendall spojrzał się na mnie zdziwiony
-Sabrina,Sabrina,a to kto?-Pokazałam na dziewczynę stojącą obok
-Sabrina Holmes
-To przecież ja jestem Sabrina Holmes-Prawie krzyknęłam
-Nie prawda,bo to ja Nią jestem,a Kendall jest moim chłopakiem,a nie twoim
-Kendall uwierz mi,to na prawdę ja,a ona podszywa się tylko pode mnie,żeby mi Ciebie odbić-Kendall stał jak słup.Minę miał dosyć dziwną
-Nie wiem,ale wiem jedno,że Sabrina stoi po moim lewym boku,a ty chyba pod Nią się podszywasz-Nie no jeszcze lepiej.Kendall nie poznaje swojej dziewczyny.To wszystko przez tą dziewczynę.Nie wiem po co ona to zrobiła,ale widać,że wszystko wyszło po jej myśli.Łzy napłynęły mi do oczu.Ostatni raz spojrzałam się na Nich
-Powodzenia w nowym związku Kendall-Odwróciłam się i odeszłam stamtąd.
To jest nie fair,ponieważ z Kendallem układało mi się jak z nikim innym,a przyszła dziewczyna podszywająca się pod moją osobę i to wszystko zniszczyła.Najgorsze,że Kendall mnie nawet nie rozpoznał.Moje życie jest nie sprawiedliwe.Po raz kolejny doświadczyłam smaku porażki.Tak porażki,ponieważ mój związek z Kendallem zaczął się od głupiego zakładu z którego wynikło to,że na jego urodzinach wylądowaliśmy razem w łóżku.No i z czasem zakochaliśmy się w sobie no i jesteśmy razem,wróć byliśmy razem.Udałam się do parku.Nie poszłam do szkoły ponieważ oznaczało by to,że bym musiała patrzeć na Kendalla i na mojego sobowtóra, a tego bym nie zniosła.Usiadłam na ławce zaczęłam myśleć nad swoim życiem,który tak wprawdzie legł z gruzach.Mieliśmy plany z Kendallem,a tu co?,nici z tego wszystkiego.Łzy zaczęły spływać po moich policzkach.Życzę Wam tego,abyście nigdy nie znalazły się w takiej sytuacji ponieważ to strasznie boli.Ściągnęłam plecak i wyjęłam z Niego swój notatnik.Otworzyłam go na ostatniej stronie.Były tam słowa,które Kendall mi kiedyś po kryjomu napisał.Zaczęłam czytać
-*,,Everything has changed since i kissed You
I never thought that feeling couldn't last
When You kissed me back
Cause everything has changed since i kissed you''
Łzy ponownie spływały mi po polikach.Kendall mi to napisał tydzień temu.Przewróciłam stronę wcześniejszą i przeczytałam tekst,który spowodował u mnie wybuch szlochu
-Sabrino,pamiętaj,że po mimo przeciwności losu ja zawsze będę Cię kochać,nawet jakbym w przyszłości spotkał twojego sobowtóra to i tak zawsze pozostaniesz w moim sercu.Bo pamiętaj moje serce bije tylko i wyłącznie dla Ciebie
-No i twoje słowa Kendall się nie sprawdziły,spotkałeś mojego sobowtóra,przebranego,ale to drobny szczegół,i nawet mnie nie poznałeś,a przecież do cholery to jestem ja Sabrina Holmes.Dlaczego uwierzyłeś jej,a nie mnie?-Wykrzyczałam na co ludzie spojrzeli się na mnie dziwacznym wzrokiem.Miałam to w dupie.Niestety zaczęło padać i byłam zmuszona wrócić do domu.Szłam powolnym krokiem.Głowę miałam spuszczoną,dlatego też nie widziałam jak idę.Nagle poczułam,że w coś,a raczej kogoś uderzyłam.Upadłam na ziemię.Spojrzałam do góry.Moim oczom ukazał się Kendall.Zdziwiłam się.Podniosłam się do pozycji pionowej.
-A ty tu czego?-Oczepałam swoje spodnie z pyłków.Moje włosy stały się mokre przez deszcz,tfu co ja mówię nie tylko włosy,ale cała jestem mokra
-Przyszedłem cię odszukać
-Nie powinieneś się trudzić Kendall.Powinieneś iść do szkoły i być ze swoją Sabrinką
-Sabrina-Kendall do mnie podszedł.Zrobiłam krok w tył
-Nie Kendall nie uwierzyłeś mi,że to ja jestem sobą,a nie ona,a po za tym powiedziałeś,że ona jest twoją dziewczyną.Więc dobrze życzę Ci powodzenia z nową Sabriną Holmes
Ominęłam go i jak najprędzej wróciłam do swojego domu.No i od tamtego czasu nie mam z Kendallem kontaktów.Widzę go w szkole z tą dziewczyną.Cały czas podszywa się pode mnie.Nie wiem czym ona chce przyciągnąć na siebie uwagę.Jedynie swoją głupotą,bo to co ona wyprawia jest po prostu żenujące.Gdy tak na Nią patrzę,to czasami wydaje mi się jakby to ona robiła na pokaz.Gdy tak sobie teraz siedzę i wspominam to co się stało to nachodzi mnie ochota na to,aby pójść do Kendalla i wytłumaczyć to wszystko co między Nami zaszło.Wstałam z łóżka i zeszłam po schodach na dół.Założyłam swoje buty i wyszłam z domu.Nie musiałam długo iść ponieważ Kendall siedział na schodach mojego domu.Gdy usłyszał,że drzwi się otwierają spojrzał się w moją stronę.Podszedł do mnie
-Sabrino,wybacz mi to co stało się miesiąc temu-A jednak Kendall pamięta ten incydent.Punkt dla Pana panie Kendall
-A co z tamtą Sabriną?-Zapytałam się spoglądając się w jego zielone oczy
-Nie było żadnej Sabriny.Moja prawdziwa Sabrina stoi tuż przede mną.Ona tylko udawała,że jest tobą
-Mówiłam Ci przecież,ale nie ty wolałeś słuchać tej głupiej dziewczyny-Wyszeptałam ze łzami w oczach
-Sabrino przepraszam Cię,ale wtedy byłem głupi,a teraz jak przejrzałem na oczy to zrozumiałem kto tak naprawdę mówił prawdę-W moim sercu pojawiło się ciepło.Podeszłam do Kendalla i pocałowałam go w usta.Odwzajemnił pocałunek
-Kocham Cię wiesz?-Uśmiechnęłam się do Niego
-A ja Ciebie jeszcze bardziej

I tak o to moje życie znowu nabrało kolorów.Kendall przejrzał w końcu na oczy.Zrozumiał kto był sobowtórem,a kto był tak naprawdę mną.Bo tak naprawdę ja potrawie rozgrywać siebie,a nie ktoś inny


*Fragment został wzięty z piosenki Heffron Drive ,,Everything Has Changed

niedziela, 13 września 2015

Impreza

Rozdział 40
Impreza zaczynała się o ósmej.Zapakowałam prezent.Włożyłam go do torebki.Przebrałam się i wyszłam z pokoju.Pewnie myślicie dlaczego sama,a nie z Kendallem.Otóż mój jakże szanowany chłopak zaoferował swoją pomoc.Podeszłam do drzwi.Zapukałam.Już po chwili drzwi otworzył mi Carlos.Zaprosił mnie do środka
-Carlito wiem,że dostałeś już psiaka
W ten dobiegła do mnie Sydney.Pogłaskałam ją po głowie.Ciągnęłam dalej
-Ale to nic.Mam do Ciebie jeszcze jeden prezent,ale za nim Ci go dam chcę Ci złożyć życzenia.Carlito życzę Ci,abyś wytrzymał ze mną i Angelą do końca.Opiekuj się Sydney jak własnym dzieckiem.No i nie kłuć się z Kendallem.Podsumowując wszystkiego najlepszego
Przytuliłam Carlosa jak najmocniej.Odwzajemnił uścisk.Do holu wszedł Kendall
-I co dałaś mu ten prezent?
-Tak
Podałam Carlosowi torebkę.Zaczął rozpakowywać.Carlos mnie przytulił.Odwzajemniłam uścisk.Odsunęliśmy się od siebie.Poszłam do salonu.Zobaczyłam Angelę.Podeszłam do niej
-Hejka fajnego psiaka kupiłaś Carlosowi
-Złożyłam się z Loganem na Sydney
-Dzięki Wam bardzo
-Spoko
Angela mnie przytuliła.Zobaczyłam,że Kendall już jest na parkiecie.Usiadłam na fotelu.Puścili jakiś wolny kawałek.Patrzałam na wszystkie pary.Wypatrywałam Kendalla.W końcu go dostrzegłam.Przytulał się do jakiejś panienki,zaraz zaraz przecież to jest Sara.Zobaczyłam,że się pocałowali.Wkurzyłam się nie na żarty.Po piosence Kendall usiadł obok mnie.Próbowałam być spokojna,ale jakoś mi to za bardzo nie wychodziło
-Lucy co jest?
-Fajnie jest się całować ze swoją eks?
-Sara to nie jest moja...
Kendall się zaciął.Powstrzymuje łzy,ale niestety zaczęły spływać mi po policzkach
-No widzisz sam sobie odpowiedziałeś Kendall
-Tylko,że to ona pierwsza mnie pocałowała
Spojrzałam na niego.Kendall miał spuszczoną głowę.Wstałam i podałam mu rękę
-Idziesz czy będziesz tutaj siedział do końca?
-Ale gdzie idziemy?
-Się napić
Nalałam sobie drinka.Wiem,że nie powinnam,ale raz kozi śmierć.Po pół godzinie byłam już troszkę wstawiona.Kończyłam drinka,gdy obok mnie pojawił się Kendall
-Lucy daj mi to
-Kendall jesteśmy na imprezie.Baw się
-Lucy do jasnej cholery ty jesteś pijana.Idziemy
-Ja się stąd nie ruszam
-Idziemy
Kendall wziął mnie na ręce.Zaczęłam się śmiać sama nie wiem z czego.Weszliśmy do pokoju.Położył mnie na łóżku.Nagle moje powieki stały się ciężkie.Nawet nie wiem kiedy zasnęłam

piątek, 11 września 2015

Akcje związanie z sprowadzeniem Heffron Drive do Polski

Witajcie tak jak mówiłam przedstawię Wam to co się stało przez najbliższe miesiące
Na początku Kendall zauważył Polskę.Tak dobrze czytacie zauważył Nas a jego post na Facebooko,którego napisał na oficjalnej Polskiej stronie o Heffron Drive brzmiał tak
,,Cześć Polsko.Widzę Was.Dziękuję za wsparcie.Zamierzam Was wkrótce odwiedzić''.Przetłumaczyłam z Angielskiego na Polski a tak naprawdę to napisał tak
Gdy to zobaczyłam momentalnie na mojej buzi pojawił się wielki uśmiech.No i dlatego postanowiłam podzielić się tą wiadomością z Wami w poście bodajże z lipca.Okej następnie na tweeterze pojawiła się akcja zrobienia filmiku dla Kendalla.Trzeba było pisać Angielskie posty z hastagiem #HeffronDriveComeToPoland,oraz trzeba było wysyłać swoje zdjęcia z napisem na kartce np:Polands needs Heffron Drive.No i stego wszystkiego powstał filmik,który został wysłany do Kendalla
https://m.youtube.com/watch?v=cFJbDbPWGHc
No i zdarzył się znowu kolejny cud.Kendall zauważył Nasz filmik,którego udostępnił na swoim  facebooko
No i następnie Kendall napisał,abyśmy przedstawili mu co zrobiliśmy przez te lata dla Big Time Rush oraz Heffron Drive.Musieliśmy dać Adminom na stronie Heffron Drive Poland swoje propozycje.Mogły być to zloty,które odbyły się w nie manym,filmiki,zdjęcia.Co kol wiek,ale,żeby odnosiło się do BTR oraz HD
Kolejnym newsem było to,że Kendall znowu opublikował na swoim facebooko wywiad,który przeprowadził pan Marek.Kto śledzi jego bloga ten wie.Panu Markowi dziękujemy za tak wspaniały wywiad,a Kendall znowu pokazuje,że o Nas pamięta
Kolejnym i ostatnim kilka dni temu Heffron Drive Poland ogłosili to,że Heffron Drive Fans proszą Nas o pomoc,ponieważ chcą zrobić filmik dla Kendalla i Dustina z okazji 1 rocznicy wydania Happy Mistakes.Trzeba było zrobić pomysłowy plakat i napisać swoją ulubioną piosenkę wraz z hastagiem,który pojawi się zaraz na zdjęciu,ale niestety już nie można wysyłać zdjęć
I teraz sami zobaczcie,że warto w takie rzeczy się angażować ponieważ dzięki temu Kendall Nas zauważył i teraz jest wielka szansa na to,że zobaczymy swojego idola w Polsce.Dlatego teraz proszę Was jak jeszcze jakaś akcja się pojawi,to angażujcie się,bo naprawdę warta.Kendallowych snów

czwartek, 10 września 2015

Witajcie chciałam mam powiedzieć,że dziękuje za tyle wyświetleń i w ogóle za czytanie,bo szczerze mówiąc bez Was by ten blog nie istniał.Ten blog powstał trzy miesiące temu na początku lipca,a ile ma wyświetleń?,prawie 900.Jestem z Was ogromnie dumna i zadowolona,że chociaż ktoś na Niego wchodzi no i komentuje.Wiem,że zaczęła się szkoła i tak dalej,ale spoko rozdziały będą się pojawiać w wolnej chwili,ponieważ niestety,ale muszę pomału przygotowywać się do testów gimnazjalnych.Strasznie się tego boje,ale to nic.Więc jeszcze raz dziękuję i no co czas życzyć Kendallowych snów oraz miłego dnia jutro w szkole.Pod wieczór dam rozdział:-).Mam nadzieję,że angażujecie się we wszystko co pisałam w poprzednich postach.Jeżeli ktoś jeszcze się nie zaangażował,albo nie wie o co chodzi,to ja jutro napisze wszystko po kolei zaczynając od tego jak Kendall napisał że chce Nas odwiedzić,a skończywszy na tym co się przez ten czas działo.To jeszcze raz Kendallowych miśki:-) :-) :-)